ZNOWU CIEKAWY FILM!!!

Odsłony: 239

 

czas trwania: 1 godz. 25 min.

gatunek: Dramat obyczajowy

premiera: 2009

produkcja: Polska

reżyseria: Andrzej Wajda

scenariusz: Andrzej Wajda

Historia starzejącej się, doświadczonej życiem i schorowanej doktorowej Marty borykającej się z nudą i wspomnieniami. Żyje ze swym mężem w małym miasteczku. Przypadek sprawi, że przypomni sobie, czym jest miłość, a nawet fizyczna fascynacja. Spotkanie z młodym mężczyzną i jego tragiczna śmierć w trakcie wspólnej kąpieli wywołują w niej uczucia i reakcje, jakich sama się nie spodziewała.


Młoda śmierć

Andrzej Wajda powraca do bardziej  kameralnego tonu i po latach sięga po prozę Jarosława Iwaszkiewicza, by raz jeszcze zmierzyć się  z tematem śmierci  panoszącej się w ulotnych dekoracjach ludzkiego przemijania. Eros i Tanatos biorą się za bary, szkoda tylko, że zamiast funeralnego szumu tataraku słychać tu zbyt często szelest papieru.

Napisane krótko po wojnie kilkudziesięciostronicowe opowiadanie to historia starzejącej się żony prowincjonalnego lekarza, która w samotni małego miasteczka próbuje zapomnieć o traumie związanej ze śmiercią dzieci (obaj synowie zginęli w Powstaniu Warszawskim). Pewnego dnia zwraca uwagę na dwudziestoletniego Bogusia, w jego młodości i świeżości dostrzega szansę na ucieczkę przed przemijaniem. Nawiązuje z nim specyficzną, na poły matczyną, na poły erotyczną relację, jednak ucieczka przed śmiercią okazuje się daremna, ta ostatnia jak zawsze zaatakuje  z najmniej oczekiwanej strony. W filmie rolę Marty wspaniale kreuje Krystyna Janda, co ciekawe –  w wyniku zabiegów reżysera, to ona sama, a nie literacka postać, staje się główną bohaterką filmu i jego największym atutem. Wajda postanowił bowiem połączyć opowiadanie Iwaszkiewicza z nowelką Sandora Maraia, a także napisanym specjalnie do filmu monologiem Jandy. Mamy więc trzy różne filmy mające spleść się w jedną opowieść, w której głównymi tematami są: śmierć, starość i... aktorstwo.

Pomieszanie tych trzech narracji wyszło nadzwyczaj dobrze, choć przyznam, że włączenie wątku osobliwego making offu, podczas którego obserwujemy próbne sceny, rozmowy reżysera z aktorami, wreszcie ucieczkę Jandy z planu, jest co najmniej dyskusyjne i słabo koresponduje z resztą filmu. Zabieg "film w filmie" w polskim kinie pierwszy wykorzystał Wajda we "Wszystko na sprzedaż", tam chodziło jednak o nakreślenie pewnego "krajobrazu ze stratą w tle", w "Tataraku" podobny chwyt jest już tylko niepotrzebnym dodatkiem. Nie da się tego powiedzieć o wspomnianym już monologu Jandy. Aktorka, siedząc w pustym i ciemnym pokoju, stylizowanym na obrazy Edwarda Hoppera, opowiada o chorobie i śmierci swojego męża, znanego operatora (współpracownika Wajdy) Edwarda Kłosińskiego. Bez kojarzonej ze sposobem gry aktorki emfazy, w obiektywie nieruchomej kamery, bez zbliżeń, spokojnym głosem opowiada intymną historię własnej straty. To czysty teatr, ale podzielony na części świetnie korelujące z Iwaszkiewiczowską opowieścią. Spowiedź wielkiej aktorki dopełnia historię powieściowej Marii, przełamuje konfesyjność opowieści.

Ta ostatnia nie wynika z literackiego pierwowzoru, a postępującej ostrożności reżysera i zaniku czegoś, co można by nazwać zmysłem dwuznaczności. U Iwaszkiewicza relacja Marty i Bogusia jest niezwykle ambiwalentna, oparta na nieustającej grze między niewinną czułością a pożądaniem. Reżyser wyzuł ją z tej szczególnej zmysłowości, ujednoznacznił, odarł z intrygującego erotyzmu. Przywiązanie do oryginału owocuje "szeleszczącymi" dialogami, szkoda że Wajda równie hojnie nie czerpał z tego, co u autora "Panien z Wilka" najbardziej filmowe.  Na szczęście nie odejmuje to ekranizacji siły. Antynomie między rozbuchaną przyrodą a gasnącym życiem, witalnością a przemijaniem, młodością i starością ("nienawidzę młodych kobiet – powie bohaterka – to takie pretensjonalne") zostały zachowane i pięknie oddane kamerą Pawła Edelmana. Tak więc mimo zastrzeżeń ci, którzy marzyli, by zobaczyć jeszcze jeden film Wajdy, o którym nie będzie trzeba mówić dobrze tylko ze względu na szacunek dla Mistrza, powinni czuć się usatysfakcjonowani.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Nigdy nie mów kobiecie, że jest dobra

Tematyka związana z bezsilnością człowieka w obliczu nieszczęść losowych rozpracowywana jest przez kinematografię polską notorycznie. W 2009 roku została wzięta na warsztat w kolejnym, znaczącym dramacie, tym bardziej poruszającym, że dotykającym niezwykle osobistych przeżyć jednej ze znakomitszych polskich aktorek, Krystyny Jandy. Z pomocą reżyserską Andrzeja Wajdy (można odnieść takie wrażenie, że wybitny reżyser pełnił jedynie rolę pomocniczą w przedsięwzięciu pani Krystyny) sięgnęła po opowiadanie "Tatarak" Jarosława Iwaszkiewicza, aby dokonać własnego ekshibicjonizmu emocjonalnego.

Powstał film-pomnik, upamiętniający dramat wspomnianej aktorki i jej męża, Edwarda Kłosińskiego, zmarłego na raka na początku 2008 roku. Historia literacka została tu potraktowana pretekstowo, nie zgłębiana, przecinana monologami Krystyny Jandy, wytrącającymi widza z prezentowanej opowieści, dobitnie informującymi go, że pani Marta to nie postać z opowiadania Iwaszkiewicza, lecz znana polska aktorka.



Jej spowiedź zaaranżowana na monolog w skromnej i ciemnej scenerii zrównuje się wagowo z materiałem literackim. Upatruję w tym, niestety, słabość filmu. Gdyby te zwierzenia wyszły zdecydowanie na pierwszy plan lub, pozostając w tle, subtelnie wzmacniały historię zakazanego uczucia dojrzałej kobiety do młodzieńca, mógłby powstać utwór silniej dotykający widza.

A tak wpatrujemy się w ekran, w opowieść Iwaszkiewicza, przeplatającą się ze szczerymi wyznaniami Krystyny Jandy i widzimy, że jest to pięknie zagrane, cudownie nakręcone, ale czujemy (przynajmniej ja), że czegoś tu brakuje. O ten brak nieokreślonego czynnika obarczam właśnie ten dualizm, który sprawia, że możemy chwalić i podziwiać warsztat filmowców, lecz niekoniecznie już dać się uwieść samej treści utworu filmowego.

Wyrażamy podziw dla aktorki stawiającej czoło własnej życiowej tragedii, ale czujemy, że to wynika bardziej z powinności, aniżeli z prostego odruchu emocjonalnego. Być może pani Krystynie właśnie o to chodziło, aby zrzucić z własnych barków smutek w taki właśnie sposób, tworząc film raczej dla jego twórców i smakoszy niuansów sztuki filmowej, niż dla przeciętnych widzów.

Materiał Iwaszkiewicza został pocięty, w wyniku czego lepiej ogląda się pojedyncze sceny aniżeli całą opowieść. Mnie szczególnie zaintrygowało jedno zdanie wypowiedziane przez panią Martę: "Nigdy nie mów kobiecie, że jest dobra". Komplementując dobroć, Boguś nieświadomie zranił główną bohaterkę. Tak jakby pani Marta wyczuła, że chwalił tę cechę, aby nie powiedzieć tego, co kobieta zawsze pragnie słyszeć – że jest piękna.

Pewnie spostrzeżenie niezbyt istotne i bardziej tyczące się psychologii aniżeli tego konkretnego filmu, ale dla mnie właśnie jest tym, co pozostało mi po utworze Andrzeja Wajdy i Krystyny Jandy.

Andrzej Wajda

Andrzej Witold Wajda (ur. 6 marca 1926 w Suwałkach) – polski reżyser filmowy i teatralny, współtwórca polskiej szkoły filmowej, senator I kadencji (1989–1991). Laureat honorowego Oscara (2000), kawaler Orderu Orła Białego (2011).

Życiorys

Młodość i wykształcenie

Pochodzi z rodziny zawodowego wojskowego – Jakuba, syna Kazimierza Waydy oraz Anieli, nauczycielki. Dzieciństwo spędził w miastach, w których stacjonował jego ojciec: Suwałkach i Radomiu. Ojciec, w stopniu kapitana, brał udział w kampanii wrześniowej, trafił do niewoli radzieckiej i padł ofiarą zbrodni katyńskiej.

Latem 1939 Andrzej Wajda bez powodzenia zdawał do Korpusu Kadetów we Lwowie. Według własnych wspomnień w czasie wojny przebywał w Radomiu, a także w domu braci ojca w Krakowie, gdzie przez pewien czas pobierał nauki malarstwa. Podczas okupacji uczęszczał w Radomiu na tajne komplety, kończąc gimnazjum i zdając tzw. małą maturę. Po zakończeniu wojny w latach 1946–1950 studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie był członkiem powołanej przez studentów tzw. Grupy Samokształceniowej. Następnie studiował reżyserię w Szkole Filmowej w Łodzi. Studia ukończył w 1953, a dyplom otrzymał w 1960.

Działalność zawodowa i społeczna

W zawodzie debiutował u boku Aleksandra Forda przy filmie Piątka z ulicy Barskiej. Jego pierwszym samodzielnym filmem było Pokolenie z 1954. Cztery lata później wyreżyserował swój pierwszy spektakl teatralny – Kapelusz pełen deszczu Michaela Gazzo w Teatrze Wybrzeże. W latach 1972–1983 zajmował stanowisko kierownika zespołu filmowego "X", a od 1978 do 1983 był prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W latach 1989–1990 był dyrektorem artystycznym Teatru Powszechnego w Warszawie. Od 1989 wchodzi w skład Komitetu Kinematografii. Jest również członkiem Akademii Filmowej przyznającej Felixy.

Był też jednym z trzech (obok Zbigniewa Bujaka i Aleksandra Paszyńskiego) założycieli Agory S.A., m.in. wydawcy "Gazety Wyborczej".

W 1994 ufundował Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" w Krakowie. Od 1997 jest członkiem zagranicznym Institut de France – Académie des Beaux-Arts. W 2002 założył w Warszawie Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy.

Od 2001 zasiada w radzie Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego, a od 2006 zasiada w radzie programowej Fundacji Centrum Twórczości Narodowej.

Działalność polityczna

Na początku lat 80. Andrzej Wajda szerzej zaangażował się w czynną działalność polityczną. 30 sierpnia 1980 pojawił się w Stoczni Gdańskiej, był członkiem komitetu doradczego "Solidarności", a w 1989 Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Stale znajdował się pod obserwacją funkcjonariuszy SB, którą zakończono dopiero w czerwcu 1989[6].

Z ramienia KO w latach 1989–1991 sprawował mandat senatora I kadencji z województwa suwalskiego[7]. W trakcie kadencji przeszedł z OKP do Unii Demokratycznej.

W 2010 w przedterminowych wyborach prezydenckich poparł kandydaturę Bronisława Komorowskiego, jako jeden z członków Komitetu Honorowego kandydata.

Twórczość

 

Jest uważany za czołowego przedstawiciela kina polskiego oraz jednego z twórców polskiej szkoły filmowej. Twórczość artystyczna Andrzeja Wajdy ma charakter kina autorskiego o dużej różnorodności, która czerpie z malarstwa i literatury polskiej oraz polskiej i europejskiej tradycji kulturowej. Stworzył on wiele filmowych adaptacji dzieł literackich i obrazów o tematyce współczesnej, jak również kameralnych dramatów psychologicznych.

Zajmuje się także reżyserią teatralną, pozostaje związany z krakowskim Starym Teatrem i warszawskim Teatrem Powszechnym. Jest reżyserem 38 przedstawień teatralnych w teatrach Warszawy, Krakowa, Moskwy, Sofii, Berlina, Zurychu, Tel Awiwu, Tokio, Budapesztu. Reżyserował przedstawienia oparte na prozie Fiodora Dostojewskiego (Biesy, Zbrodnia i kara, Nastasja Filipowna czyli wersja Idioty). Jest autorem także takich spektakli, jak Dwoje na huśtawce, Kapelusz pełen deszczu, Noc listopadowa, Wesele, Sprawa Dantona, Emigranci, Play Strindberg, Gdy rozum śpi, Z biegiem lat, z biegiem dni, Dybuk czy Antygona.

Życie prywatne

Andrzej Wajda był czterokrotnie żonaty, w tym z aktorką Beatą Tyszkiewicz, z którą ma córkę Karolinę. Obecnie jest mężem Krystyny Zachwatowicz, scenografa teatralnego i filmowego, projektantki kostiumów i również aktorki.

Filmografia

 

Reżyser

Wałęsa (2012)

Scenarzysta